Test samoopalaczy - jeden z czterech :)

03:03



Post dedykowany wszystkim Bladym Twarzom takim jak ja, które nie chcą aż tak świecić nogami latem :D Do fit ciałka opalenizna ładnie pasuje, więc mam nadzieję, że ten test przydał się nie tylko mi, ale będzie służył też Wam, bo dla tych, co chcą, ostatni gwizdek na spryskiwanie się, bez kombinowania z plamami i wyborem najlepszego specyfiku, zwłaszcza, że rynek jest ich pełen, w przeróżnych cenach.
Postanowiłam  sprawdzić, czy trzeba wydać 50 złotych na opaleniznę, którą ma się w wyobraźni.

Do testu poleciały:
- Ozon sun samoopalacz w sprayu (dostępny w drogeriach Rossmann, kupiłam go na przecenie bodajże za 7 zł, bez przeceny kosztuje 8-9 zł)
- Perfecta spa sunny mist - złocista mgiełka samoopalająca do twarzy i ciała do jasnej karnacji z olejkiem arganowym (także Rossmann, kupowałam w przecenie za ok 16 zł, regularna cena to bodajże 18-19 zł)
- Bielenda drogocenna mgiełka arganowa samoopalająca 2w1 (Rossmann, cena ok 20 zł)
- Sephora Tinted self tanning body mist (ok 50 zl)

Zaczynając od najtańszego: Ozon sun w sprayu
Ładnie pachnie, nie dusiłam się nim, wystarczył mi na ok 3 aplikacje na całe ciało. Oczywiście samoopalacz rozpylamy tak, aby nic dookoła nie pobrudzić, ja robiłam to w kabinie prysznicowej, która ma w środku okno, więc przy otwartym oknie miałam bardzo dobre warunki do pryskania się nim. Daję też okejkę jeśli chodzi o rozpylanie i konsystencję, ponieważ nie musiałam rozsmarowywać samoopalacza, jednak ciągnęło to za sobą mały minus (ale pewnie zależy on od osoby), ponieważ opalał bardzo delikatnie i dopiero po minimum 2 aplikacjach było widać, że opalenizna coś tam złapała.

Dalej: Perfecta spa sunny mist
Nie jest to spray, jest to mgiełka, więc już wymaga rozprowadzania. Małą niepewnością mojej oceny względem poziomu opalenizny po aplikacji jest to, że zakupiłam wersję do jasnej karnacji, więc "łapała" ona słabiej niż ta do ciemnej. Wystarczalność buteleczki jest o wiele większa niż w przypadku Ozon sun. Wystarczyła mi na ok 14 aplikacji. Wracając do tego, że opalenizna nie jest mocna i mnie zadowoliła dopiero po 2-3 aplikacjach, jest dobra do miejsc mniej wymagających mocnej opalenizny, dobrze sprawdza się na twarzy, szyi, czy w "bielszych miejscach ciała" ;)
Zapach ma taki specyficzny, ale nie atakuje on nosa. 

Bielenda drogocenna mgiełka arganowa samoopalająca 2w1
 Opala o wiele mocniej niż powyższe samoopalające cuda, jednak w starciu z Perfectą, którą testowałam, wydaje mi się, że to kwestia różnicy rodzajów. Bielenda ma uniwersalną mgiełkę do każdego rodzaju karnacji, Perfecta ma podział na jasną i ciemną. Być może pokuszę się jeszcze niedługo o sprawdzenie tej do ciemnej karnacji, aby jeszcze dokładniej opisać różnice między nimi.
Buteleczka także wystarcza na długo, podobnie do poprzedniczki, Zapach równie specyficzny, jednak mocniejszy niż powyższa mgiełka.

Sephora tinted
Wychwalany przez niejedną kobitkę w internecie, trafiłam na niego przypadkiem w ramach barteru na grupie wymiankowej, fakt, spodobał mi się, ale zbyt umiejętnie go nie nałożyłam. Miałam mocno brązowe nogi, brudne nadgarstki i niejedną ciapkę... Tak, to była moja pierwsza przygoda z samoopalaczem i nie wspominam jej dobrze. Później nakładałam go uważniej i było lepiej, ale w dalszym ciągu kolor wychodził mi jednak za ciemny i niezbyt równomierny. Nakładany nawet przy otwartym oknie niestety dusił, więc najlepiej pryskać się nim na świeżym powietrzu. Uwaga! Mocno brudzi! Chrońcie wszystko wokół, co może załapać brązowe drobiny sprayu!
Czemu więc tak się go chwali? Bo daje bardzo szybki efekt i dla osób doświadczonych łatwo i przyjemnie się nakłada ;) Nie powiem, że jest zły, ale wymaga sporej wprawy :)

Dlaczego nie korzystam ze stopniowo brązujących balsamów?
Korzystałam, niestety nie przytoczę ich nazw, bo nie pamiętam. Nie używam ich, bo nie mam aż tyle czasu, żeby codziennie się nimi smarować, albo może nie umiem być aż tak konsekwentna... Poza tym niestety efekt był zbyt delikatny i stopniowy, więc nim zobaczyłam opaleniznę, zdążyłam ją już zmyć, zetrzeć, zdepilować,... 

Dlaczego nie regularne samoopalacze w balsamie?
Prosta odpowiedź, przede wszystkim nie umiem ich nakładać (y) A kto ich nakładać nie umie, skończy w ciapy. Nigdy mnie do siebie nie przekonywały i zawsze się po nich lepiłam. Plaża po nałożeniu mgiełki - ok! Plaża po nałożeniu balsamu - nope!

To który z testowanych uważam za najlepszy?
Powiedziałabym, że Perfecta i bielenda są na równi, ale na tą chwilę częściej używam bielendy ze względu na mocniejszy efekt (ale oczywiście nie za mocny!), dwie aplikacje starczają na tydzień nóg opalonych w akuratnim dla mnie stopniu, potem wystarcza ok 1 na tydzień, ale to zależy od tego, czy depiluję nogi, czy robię peelingi itp.

WAŻNY TIP:
 Robiłam, co mogłam, aby nie kończyć ze smugami czy to po mgiełkach, czy po tinted. W przypadku delikatnie brązujących specyfików nie było źle, ale przy mocniej już niestety raz się udało, a raz tragedia... Jeśli zależy Wam na ładnej, równej opaleniźnie, zainwestujcie lub zróbcie sobie rękawicę do rozprowadzania samoopalaczy. Poszukajcie jej w drogeriach. Ja znaleźć nie mogłam, ale miałam w domu drobne gąbki wielkości idealnej na zrobienie sobie rękawicy, które były dołączone do jakiejś torby, czy czegoś w przesyłce, aby się nie poobijało :D Wycięłam kształt zbliżony do rękawicy bez palców, nacięłam środek i delikatnie rozrywałam gąbkę od środka, aby zrobić miejsce na dłoń. Sprawdza się idealnie, a to po prostu drobna gąbka, jak kuchenna (przy tym, że kuchenna ma zbyt małą powierzchnię i niezbyt nadaje się do naszego celu.
W zależności od tego, jak mocno będziemy przyciskać rękawicę, tyle samoopalacza nam zostanie. Ja w sumie tylko delikatnie rozkładam mgiełkę na ciele. Drugą (czystą) stroną rękawiczki przecieram miejsca, w których chcę usunąć nadmiar samoopalacza. Jest to o wiele łatwiejsze niż przy nakładaniu wszystkiego rękoma.

Jak najlepiej nakładać samoopalacz?
Jeśli golisz lub depilujesz nogi, zrób to zanim nałożysz samoopalacz, najlepiej ok 12-24 godz przed.
Zrób sobie peeling, aby pozbyć się martwego naskórka, bo lubi on mocno łapać samoopalacz i potem skończysz z brązowymi kropeczkami, jeśli tego nie zrobisz. 
Mgiełki w sumie same w sobie nawilżą skórę, ale spraye już nie, więc warto na ok godzinę przed aplikacją nałożyć odrobinę balsamu nawilżającego, jeśli masz suchą skórę (ja jednak nigdy nie nawilżam swojej przed samoopalaczem i nie wpływało to na jednolitość opalenizny, chociaż mówi się, że może tak być). 
Nakładaj samoopalacz (najlepiej rękawiczką do nakładania samoopalacza lub homemade ;)) zgodnie z kierunkiem wzrostu włosków, nie pod włos, gdyż wtedy wciśniesz samoopalacz pod włoski i w cebulki, co w efekcie da brązowe kropki. 
W jaśniejsze miejsca staraj się nałożyć mniej samoopalacza, możesz go jedynie rozsmarować z mocniej opalonych miejsc (np. z ramienia pod ramię), a w razie gdybyś bała się, że to nadal za dużo, przetrzyj to miejsce czystą stroną rękawiczki lub zetrzyj je wacikiem, papierem. 
Samoopalacz czy to w mgiełce, czy w sprayu lubi spadać w dół, więc pamiętaj o odpowiednim rozsmarowaniu go na stopach i kostkach, warto po odczekaniu chwili zetrzeć nadmiar specyfiku z kostek czystą stroną rękawicy. 
Nie zapomnij o palcach u stóp oraz zważ na to, czy mgiełka nigdzie Ci nie kapnęła, bo czasem przy zakrętce lubi się zebrać kropelka. Takie miejsca od razu zetrzyj lub rozsmaruj. Przeschnij chwilę nim założysz ubrania, lepiej tego dnia mieć na sobie ciemne ubrania, łącznie z bielizną ;)

^ Kiedy już nauczyłam się takiej metody nakładania samoopalacza, aplikacja tinted z sephory okazała się nie być taka zła, ale w porównaniu do prawie 60% tańszych produktów, wybieram te tańsze, bo efekt jest zbliżony.

Weźcie tylko, proszę, poprawkę, że to moje odczucia, oczekiwania itp, więc możecie mieć inne zdanie ;) Moja mama np. używa balsamu brązującego i jej to pasi - wszystko zależy od osoby ;) Niemniej jednak mam nadzieję, że post się przyda :)

Mogą Ci się też spodobać

0 komentarze