Czy rowerek stacjonarny to dobry pomysł?
15:01
Chęć zakupu rowerka stacjonarnego chodziła za mną już od dość dawna, ze względu na wizyty u dziadków, którzy dostali takowy od cioci i przy każdej okazji ktoś z rodziny z niego korzystał od tak - aby popedałować for fun w czasie rozmowy z dziadkami.
Często też spotykam się z pytaniami "Czy rowerek dobry na spalanie/pośladki/nogi,...? Czy lepiej kupić rowerek, czy bieżnie? A może lepiej po prostu biegać, zamiast wydawać pieniądze?"
Jakby się uprzeć, to każda wersja ma swoje "za" i "przeciw". Rowerek na pośladki oddziaływać może, ale zauważmy, że działa na całe nogi, więc nie tylko w dupcię pójdzie. Poza tym nie oddziałujemy na nie dużym obciążeniem, fakt, mamy różne przerzutki, czy ustawienia trudności, ale nie są to ciężary i ćwiczenia izolacyjne. Mimo to pupka będzie jędrniejsza i na pewno nie pożałujemy efektów tej aktywnej rozrywki ;) Czy na spalanie? No tak, w końcu to cardio, w dodatku nie oddziałujące tak mocno na kolana, jak bieganie, więc dla osób typu moja siostra (mająca problemy z kolanami) zalecane ;) Działanie spalające jest jednak oczywiście zależne od tempa i długości jazdy. Rowerek, czy bieżnia? Zależy jak się czujemy z danym sprzętem i czy mamy miejsce! Znam osoby, które mogą mykać w terenie bez końca, ale na bieżni bardzo szybko mają dość. Znam też osoby mające odwrotnie. Inna sprawa, że bieżnia wymaga sporej ilości miejsca i budżetu, co w przypadku rowerków jest łatwiejsze do przełknięcia. Nie zakazuję oczywiście zakupu bieżni osobom chętnym, ale podsumowując moją chęć zakupu rowerka, niewielką przestrzeń na sprzęt tego typu w mieszkaniu i chętnych na jazdę domowników, ostatecznie zadomowił się u nas ten drugi sprzęt.
Szukając przystępnej ceny i gabarytów, a jednocześnie przeglądając raczej marki mi znane i lubiane upodobałam sobie model SPONSA marki Spokey.
Spokey poznałam w sumie dzięki znajomym z Self Active Planet, od których dostałam moją ulubioną matę do ćwiczeń ♥ Więc ze względu na pozytywne doznania z matą LIVE WITH PASSION (ja mam starszy design, ale to ta ;)), wynalazłam SPONSE, choć w sumie miałam na oku jeszcze model JOLI. Przyznam się bez bicia, że jako kobieta wybór jednego z dwóch powyższych sprzętów wynikał głównie z oględzin wzrokowych - stwierdziłam, że ładniej u mnie będzie wyglądał ten :D
Mimo to wcale się nie zawiodłam ;)
Cenowo rowerek zmieścił się w moich klamrach możliwości, które przyznam iż były dość ubogie ;) Ma gabaryty podpasowane pod opcję "mało miejsca", jest cichy, lekki i przez to łatwy w przenoszeniu, co przydaje się, kiedy ktoś postanawia podwiędzić sprzęcior na chwilę rozruszania się czy to z nudów, czy jako dodatek do oglądanego serialu, czy w przytoczonej powyżej rozmowie z kimś ;) Możliwe jest oczywiście ustawianie oporu na pedałach w zakresie od najmniejszego (1) do największego (8). Na koniec pozostaje pochwalić ekran z licznikiem. Przedstawia on nam czas jazdy, tempo, dystans i spalone kalorie (w przybliżeniu, bo każdy spala trochę inaczej, a wartości oparte są o dane wyciągnięte z samej jazdy. Nie ma tu ustawienia indywidualnych danych, czy mierzenia tętna. Mimo to ogólne informacje także mogą się przydać ;)).
Czy to cudo ma jakieś minusy?
Znalazłam tak ze dwa. Przy wzroście tak do 170 cm ustawienia wysokości siodełka ją jak najbardziej ok, ale dla osób wyższych może być niekomfortowo, bo siodełko i kierownica będą za nisko. Dla mnie przy wzroście +/- 164 cm wysokość jest jak najbardziej ok :) Druga sprawa to... składanie rowerka :D Robiłyśmy to we dwie, z siostrą i zeszło nam niby z 30 min, jednak były chwile głębokiej zadumy nad tematem "a to gdzie?" (Polecam sprawdzanie, czy przypadkiem części nie są jakoś opisane, ja po fakcie zobaczyłam opisy na gumach od pedałów, ale na szczęście wyszło, że zakładałam dobrze) oraz moment kiedy bez drugiej osoby nie poszłoby się dalej, bo linka od ustawiania trudności pedałowania ukryta w rurze wymagała nie tylko załapania co i jak być powinno, ale także tego, aby jedna osoba odpowiednio trzymała i naciągała elementy, a druga zakładała "to-tu" :D Podobnie przy ustawianiu ekranu licznika, aby był prosto, bo jak wyszło krzywo, to moja pedantyczna część była co najmniej niepocieszona i kazała mi to natychmiast poprawiać!
Czy jednak rowerek w ogóle ma sens?
Powiedzmy sobie szczerze, że to pytanie jest niepotrzebne. Każdy UŻYWANY PRZEZ NAS sprzęt ma sens, o ile JEST UŻYWANY. Fakt, orbitrek u nas w domu postał trochę i trening na nim był praktykowany, ale sam sprzęt zajmował miejsce i szybko zaczął hałasować, więc i po jakimś czasie okazał się jedynie zbędnym rekwizytem. Rowerek póki co się nie kurzy (dobry znak!), jest u nas używany nawet od niechcenia, nawet na te parę minut dziennie, ale jednak, może być spokojnie przestawiony, więc w razie potrzeby ustawienia go w drugim pokoju, albo innym kącie z różnych pobudek, nie ma z tym problemu, a co za tym idzie, nie odczuwa się potrzeby pozbycia się go "bo przeszkadza".
Myślałam o porównaniu rowerka stacjonarnego ze zwykłym, jednak na dłuższą metę to bez sensu, gdyż są to dwa różne przypadki tego samego. To tak jakby ktoś lubił ćwiczyć niezależnie od miejsca, a jednak musiał wybrać między jednym a drugim. Jasne, że od pogody wyciągnie się rower i poleci gdzieś na nim, ale jeśli chcesz sobie pośmigać w domu, to czemu nie? Od tego właśnie jest sprzęt domowy! ;)
Jako opcja na wsparcie Twojej aktywności, na którą sama się zdecydowałaś, jestem na TAK, polecam i szczerze Cię wspieram!
Z pozdrowieniami od Oddiego, go girl! ♥
0 komentarze